Napisał Rozwój osobisty, Życie

Dziwni ludzie.

Witaj. Dziś z samego rana przyszedł do mnie temat dotyczący dziwnych ludzi, kim oni są i dlaczego są oni tak odbierani przez innych?

Zacznijmy od początku, od naszego dzieciństwa. W przewarzającej większości są to najszczęśliwsze lata naszego życia. Robiliśmy najwięcej rzeczy na które mieliśmy ochotę, nie martwiliśmy się o pieniądze, a nasze życie było przygodą. Codziennym podnieceniem dnia, który nadchodzi. Ciekawością tego co nasz czeka, kim dziś będziemy, co będziemy robić… Żyliśmy dniem i własnym życiem.

Te dni już nie powrócą… ale, czy dziś nie możemy być równie zdrowi, beztroscy i witający każdy nowy dzień z uśmiechem na ustach?

To jest możliwe, ludzi, którzy to u czynili nie jest wiele, jednakże są szczęśliwi. Wyłamali się ze schematu, i grają w życie na własnych warunkach. Dziwnych ludzi jest niewiele, ale błyszczą światłem i są rozpoznawalni, bo wiedzą kim są i co mają czynić.

Czym jest wspomniany wcześniej schemat?

To w skrócie rzecz ujmując nasz świat, który od czasów szkolnych wpaja w nas schematy postępowania, życia na jego warunkach… a nie na warunkach każdego z nas. Im bardziej te warunki są sprzeczne z wewnętrznymi przekonaniami i intuicją danego człowieka tym bardziej świat go niszczy, i to jest sedno całego tego zamieszania. Niszczenie człowieka to wysysanie z niego energii stwarzania życia w zdrowiu i dobrobycie. Świat traktuje człowieka jak trybik w maszynie produkcyjnej, ma robić to co mu się każe robić i nigdy, prze nigdy nie pytać: Dlaczego? Trybiki, albo godzą się z takim traktowaniem, albo żyją w nieszczęściu… a to jest jedną z przyczyn powstawania chorób. Cmentarze natomiast pełne są niespełnionych marzeń, które zabrał ludziom świat. Najgorsze jest to, że diabeł przekonał ludzi, że nie istnieje… a kościół mówi, że cierpienie to błogosławieństwo, że każdy musi swój krzyż nieść i nie pytać, i nie być… w żadnym przypadku nie być sobą. Nie być sobą, takim jakim, stworzył go Bóg. Kochać i być kochanym… Być zdrowym i czuć się potrzebnym… i po raz kolejny: “Być na 100% sobą!”

Swojego czasu studiowałam pedagogikę, nie skończyłam jej jednak… ale, to dało mi pogląd na to jak szkolnictwo podchodzi do ucznia. Program nauczania, już sam w sobie ujednolica ucznia, uśrednia go z innymi, traktuje na równi. Nie chcę tutaj zaprzeczać idei równości, której jestem wyznawczynią, chcę tylko powiedzieć, że w przypadku szkoły i ucznia, najbardziej odpowiednią byłaby nauka indywidualna z programem elastycznym dostosowanym dla danego ucznia. Zgodzę się, że są różne przedmioty… ale kładzenie w 100% wyboru ucznia co do swojej przyszłości, nie dając mu poznać jego mocnych i słabych stron, to kim jest, jest po prostu “nieludzkie”. Pamiętam ze szkoły… jak potrzebowałam porozmawiać, chociażby z psychologiem, nauczycielem, jednakże sami nauczyciele odcinali się od uczniów, stawiali tamę wyższości nad innymi bo przecież oni stoją, a cała klasa siedzi.
Jak można mówić można tutaj o zaufaniu?
Jestem osobą introwertyczną, to także moja wina, że się nie otworzyłam… ale o ile łatwiej byłoby porozmawiać z nauczycielem, który po prostu, jest dla ucznia i chce go wysłuchać? Jest otwarty a nie zamknięty w swoim świecie. Tak… świat też tak go stworzył… schemat wykorzystał, i tak… wiem… jestem “dziwnym człowiekiem”, bo wychodzę do ludzi poza schemat.

Wzywam wszystkich “Dziwnych ludzi” – nie dajcie się, bądźcie do końca sobą, aby w chwili śmieci móc powiedzieć:

“Dziękuję za takie życie… udaję się dalej, w podróż mojego życia.”

Photo by Maksim Goncharenok from Pexels

Verified by MonsterInsights