Definicja bioenergoterapii jest powszechnie znana i można ją znaleźć np. w Wikipedii. Niestety definicja ta jest daleka od praktyki i chciałbym Ci teraz przybliżyć ją od tej właśnie strony.
Żyjemy w czasach w których “rządzi” tzw. medycyna konwencjonalna, która opiera się na leczeniu ciała człowieka. Jak wiemy opiera się na naukowych podstawach i jej skuteczność jest nie do zaprzeczenia. Skupia się jednak na skutkach a nie na przyczynach chorób. Znajdując ich przyczyny natomiast ogranicza się do mechanicznych części człowieka i wszelkiej maści mikrobów. Owszem mają one wpływ na nasze zdrowie, ale medycyna konwencjonalna rzadko odpowiada na pytanie: Skąd te mikroby, które powodują stan chorobowy się wzięły w organizmie? – w odpowiedzi zapewne usłyszysz coś w rodzaju: chwilowe osłabienie układu immunologicznego. A skąd się ono wzięło? Taką dyskusję można prowadzić niemalże w nieskończoność, ale robiąc to, jednocześnie uciekamy od sedna problemu – bo nie wszystko jest tak jak nam się wydaje. Prowadząc tego bloga chcę wam przybliżyć choć część z tego co siedzi po drugiej stronie tego zagmatwanego lustra.
Opierając się jednak nadal na źródłach naukowych, okazuje się że nawet 80% wszystkich chorób może być spowodowane czynnikiem somatycznym. Co to oznacza? W skrócie – choroba jest zaburzeniem funkcjonowania organizmu spowodowanym wpływami psychologicznymi. Najczęściej jest to stres. Stres natomiast to nasze myślenie, i czy chcemy, czy nie chcemy wpływa ono na nasze życie, życie naszych najbliższych i cały świat. W pewnej części stresem i całym myśleniem wraz z emocjami zajmuje się psychologia, jednakże i ona ma pewne problemy myląc przyczyny. Nie jest łatwe odnalezienie przyczyny danego stanu chorobowego, które często jest zawoalowane i ukryte a nie często zdarza się, że wpływ na niego ma bardzo złożony charakter. W podejściu konwencjonalnym zaburzenia somatyczne nie mają jasno określonych przyczyn, a leczenie pacjenta opiera się nieczęsto nie tylko na psychologii, ale na psychiatrii wraz z leczeniem farmakologicznym. To tak jakby ciągle remontować zawieszenie sportowego auta… a właściciel jeździ nim wyłącznie po dziurawych wiejskich drogach. Hmm… Medycyna konwencjonalna, psychologia wraz z psychiatrią jest niezwykle potrzebna… ale nie usuwa przyczyn.
Bioenergoterapia zakłada istnienie przyczyn poza współczesnym pojmowaniem medycyny. Należąc do niekonwencjonalnych metod leczenia, wraz z konwencjonalnymi, tworzy skuteczny oręż do walki o nasze zdrowie i życie. Działa, i to działa niezwykle dobrze, tylko to jest naukowo mierzalne w dzisiejszych czasach. Największy wpływ na jej rozwój ma np. Zdenko Domacic, dzięki działaniom, którego potwierdzono wyleczenie około 1,5 mln osób na całym świecie. Właśnie dzięki niemu wprowadzono na świecie zawód bioenergoterapeuty, który jest legalny i w pełni wspierany także prawnie w Polsce. To tutaj działa także Zbigniew Popko, który bioenergoterapię wznosi na kolejne wyżyny, a jego działania nie mają sobie równych.
W bioenergoterapii zakłada się, że wszystkie choroby mają przyczynę pozazmysłową… somatyczną czy też psychologiczną, ale najłatwiej sprowadzić wszystko do naszego myślenia. Nasze myśli powodują choroby (na tym poziomie pojmowania świata), natomiast na nie mają wpływ nasze relacje a nawet inni ludzie. Czasem nawet wpływają na nas ludzie, których nie znamy – “jak ja jej nienawidzę” myślimy, nie zamieniając z nią ani słowa. Istnieją także przyczyny poza ludzkie… ale o nich w innych artykułach. Nie chcę tego zagmatwać zbyt bardzo… dlatego przejdę do sedna. Człowiek ma swoją energetykę. Także energetykę ma choroba, ma komórka naszego ciała. Ma myśl. Tak naprawdę wszystko, oprócz tego co widać, posiada o wiele większe i wspanialsze to czego nie widać. Zaburzenia w tych sferach… powodują choroby. Bioenergoterapeuta usuwa te błędne pola energetyczne, naprawia je i harmonizuje. Człowiek jest stabilniejszy, ma większy wpływ na swoje zdrowie i życie, ale musi uważać. Uważać na swoje myśli, a jak? Tego, jeśli zechcesz Cię nauczę. Do zobaczenia.
